W sprawach nieuregulowanych niniejszą umową mają zastosowanie przepisy kodeksu spółek handlowych
Wydaje się, że w każdej umowie musi być postanowienie, że w sprawach nieuregulowanych niniejszą umową mają zastosowanie przepisy kodeksu spółek handlowych. Albo kodeksu cywilnego.
Część prawników jest niereformowalna. Pomyślałem. I to całkowicie. Po co robić coś co nie ma najmniejszego sensu, tylko dlatego że tak się robi od lat? Ewentualnie od zawsze?
Właśnie czytałem skan aktu notarialnego umowy spółki komandytowej. Klient zawarł ją w związku z przekształceniem spółki jakie właśnie kończymy.
Klient, a konkretnie klienci, poszli sami do notariusza z projektami dokumentów, które im wcześniej przygotowałem.
Uchwała o przekształceniu spółki z o.o. w spółkę komandytową. Dodatkowo sama umowa sp.k. Do tego garść oświadczeń i innych dokumentów potrzebnych przy przekształceniu.
Wtem w umowie znalazłem czegoś czego nie było w projekcie. Nagle w kolejnym parafie wyskoczyło na mnie z zębiszczami nic-nie-znaczenia postanowienie:
W sprawach nieuregulowanych niniejszą umową mają zastosowanie przepisy kodeksu spółek handlowych
Padłem. Kolejny twórczy wkład własny notariusza do umowy.
A to do umowy stosuje się tylko kodeks spółek handlowych? Kodeksu cywilnego już nie? No dobra słaby przykład, bo akurat k.s.h. odsyła do przepisów k.c.
A ustawy o krajowym rejestrze sądowym to do umowy spółki się już nie stosuje? A prawa wekslowego, jeśli wkładem do spółki był weksel się nie stosuje?
Jeśli już być dokładnym to w takim punkcie umowy spółki trzeba by wymienić kilkadziesiąt ustaw które są stosowane do umowy spółki i relacji między wspólnikami. Np.: Ordynacja podatkowa, ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych/prawnych, ustawa o podatku od czynności cywilnoprawnych etc.
A co jeśli takiego odesłania do k.s.h. w umowie spółki nie będzie? NIC! Umowa jeśli spełnia wymogi formalne, będzie wiązała wspólników. KRS wpisze spółkę i zarejestruje. A wszystko będzie grało i kolidowało.
Jestem gorącym zwolennikiem szanowania treści umowy, a przede wszystkim tych, którzy będą ją czytali. To przekłada się na to, że z umowy nie można robić śmietnika.
Dlatego nie lubię dodawania do umowy spółki postanowień które nic nie znaczą. I niczego nie wnoszą. A w szczególności słów bufonów typu: ,,niniejszy”.
A ty jakie masz zdanie o takich pustych postanowieniach w umowie spółki?
Zbigniew Korsak
radca prawny
Zdjęcie: Karolina Grabowska
***
Czy spółka komandytowa może być firmą rodzinną?
Niedocenianym skarbem gospodarki są firmy rodzinne.
Różne. Od małego sklepiku za rogiem prowadzonego przez Pana Henia, z żoną Marysią w którym pomagają ich dzieci, przez zakłady rzemieślnicze gdzie ojciec uczy syna zawodu, po większe spółki w których rodzice włączają dzieci/krewnych w prowadzenie biznesu. Na pewno znasz w swoim sąsiedztwie jakąś rodzinną firmę [Czytaj dalej…]
Zgadzam się, że postanowienia tego typu są bez sensu.
Wersja kompromisowa: „W sprawach nieuregulowanych stosuje się przepisy Kodeksu spółek handlowych i inne przepisy powszechnie obowiązujące”
Kiedyś, jeszcze chyba na aplikacji rozkminialiśmy z wykładowcą od prawa cywilnego sens tego typu postanowień, względnie przepisywania Kodeksu spółek handlowych. Generalnie głosy „za” były następujące: umieszcza się tam tego typu postanowienia po to, aby albo napisać coś czarno na białym i aby wspólnicy nie musieli sięgać do KSH, albo żeby ich poinformować o tym, że KSH istnieje…
Nie świadczyło to chyba najlepiej o podejściu prawników do nie-prawników.
Głosy „przeciw” wskazywały na oczywisty bezsens takiego pustosłowia.
Z punktu widzenia notariusza może mieć sens pompowania umów takimi tekstami, bo płaci się mu za każdą stronę wypisów. Z punktu widzenia klienta warto chyba jednak być zwięzłym.
Niestety takie puste odesłania i zapychanie umowy spotyka się wszędzie. A przy próbie wykreślenia przepisanych fragmentów kodeksu cywilnego, koledzy prawnicy zazwyczaj pomrukują. Co bardziej krewcy powarkują coś o tradycji i technice pisania umów.
Trudno kolegów przekonać, że to zbędne zaśmiecanie umowy.
Róbmy swoje 🙂
Zbigniew Korsak
Otrzymałam dziś pismo z PGW Wody Polskie (instytucja ta miała zaopiniować projekt regulaminu dostarczania wody sporządzonego przez naszego Radcę Prawnego), w którym wniesiono uwagę do zastrzeżenia w regulaminie iż „w sprawach nie objętych niniejszym regulaminem mają zastosowanie obowiązujące przepisy prawa a w szczególności ustawa…”. Stwierdzono, że „Tego typu zastrzeżenia dopuszczalne są jedynie w ramach aktów prawnych tego samego rzędu…” że zaprzecza to hierarchiczności przepisów źródeł prawa itd.
Pierwszy raz się z tym spotkałam, zamieszczanie tego typu zastrzeżeń było do tej pory wszechobecne we wszelkich umowach. I bezużyteczne?
Pozdrawiam
Beata
@ Beata
Tak umieszczanie w umowie tego typu postanowień jest bezużyteczne. Równie dobrze można dopisać, że umowa jest sporządzona na papierze z drewna/papirusu/odzyskiwanego papieru.
Swoją drogą całkiem ciekawa jest ocena prawna Państwowego Gospodarstwa Wodnego 🙂 'Tego typu zastrzeżenia dopuszczalne są jedynie w ramach aktów prawnych tego samego rzędu…”
Pozdrawiam
Zbigniew Korsak