Komandytariusz na etacie w spółce, jak opodatkować udział w zysku? Podatkotwory mniejsze i większe.

Całkiem niedawno i bardzo blisko był sobie  komandytariusz. Jednak nie był on zwykłym, pospolitym wspólnikiem w spółce komandytowej. Razem ze swoimi kolegami stwierdzili, że zna się na swoim fachu na tyle dobrze, że warto zatrudnić go w spółce. Było to rzecz o tyle wyjątkowa, że wspólnik nie miał obowiązku pracy na rzecz spółki. Jak też radzili, tak też uczynili.

Wspólnik pieczołowicie piastował swój etat w spółce. Pracował w pocie czoła zwiększając ku chwale społeczeństwa PKB i zyski spółki. 

Niestety, w księstwie w którym siedzibę spółka miała, grasowała przykra i złowroga plaga żarłocznych i niewidzialnych stworków. Podatkotwory! Pojawiały się nieproszone, nagle i niespodziewanie zabierając każdemu uczciwie pracującemu, część wypracowanego dobra. Choć według innych podań trasy i daty wędrówek podatkotworów były powszechnie znane, a same stworzenia nie był przesadnie pazerne, w dodatku nie zabierały, tylko samemu należało im oddać, a co dostały nie zabierały dla siebie, tylko ponoć ku dobru powszechnemu. Wiadomo było, że przyjdą i kiedy będzie się trzeba z nimi podzielić. Sztuka polegała na tym, by znaleźć się w rozkładzie wędrówki Podatkotwora któremu trzeba oddać możliwie najmniej.

Nasz dzielny komandytariusz problem miał podwójny. W związku ze spółką z dwóch źródeł dobra czerpał. Jedno za pracę ciężką na spółki rzecz, a drugie jako wspólnik, z tego co spółka świadcząc usługi użyteczne obywatelom wypracowała. Jeśli zarobił za dużo, przychodził Podatkotwór od etatu i zabierał więcej z tego i drugiego źródła, mniej wspólnikowi zostawiając.

Zasępił się nasz bohater srodze. Z Podatkotworem dzielić się trza! No nie sposób inaczej. Tylko czy aż tyle oddawać mu muszę!?

Jeśli całkiem przypadkiem (w sumie nie wiem dlaczego?) nie przemawia do Ciebie próba pisania językiem legend o podatkach (przynajmniej się starałem …), będzie to samo w bardziej poważnych słowach.

Wspólnik spółki komandytowej, który jednocześnie jest jej pracownikiem, może trafić na problem: jak opodatkować dochody komandytariusza?

W czym problem? Przecież kasa jest kasa. Co za różnica czy dostaję wynagrodzenie z umowy o pracę, czy udział w zysku jako komandytariusz?

Podatkowo jest. I to całkiem duża. Są to dochody z różnych źródeł. Z tego może wynikać różne traktowanie i opodatkowanie takich dochodów.

Jak mogłeś przeczytać tu, wspólnicy spółki komandytowej którzy są osobami fizycznymi mogą skorzystać z 19 % stawki liniowej opodatkowania ich dochodów z sp.k. Będą to dochody z pozarolniczej działalności gospodarczej.

Dochody osiągane na podstawie umowy o pracę opodatkowane są na zasadach ogólnych (18% albo 32%). Będą to dochody ze stosunku pracy.

Dobra wiadomość jest taka, że w sytuacji kiedy jesteś komandytariuszem i jednocześnie pracujesz w spółce, to możesz dochody z udziału w zyskach spółki komandytowej opodatkować liniowo stawką 19 %. Jest nawet na to interpretacja podatkowa Dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy z 29.08.2014 r. w sprawie ITPB1/415-703/14/KW. Znajdziesz ją tu, wpisując do wyszukiwarki numer sprawy.

Z tego wniosek, że jeśli zapowiada się że w danym roku kalendarzowym przekroczysz kwotę 85 528 zł dochodów osiąganych ze spółki komandytowej, warto pomyśleć czy nie przejść na podatek liniowy!

I tak okazało się, że komandytariusz pracowity, mógł z dwoma Podatkotworami się dzielić. Jeśli więcej zarobił, stworkowi od dochodów ze spółki mógł mniej oddawać.

I żyli……

(ee… to nie ta bajka 🙂 )

Podobne artykuły

3 Komentarze do tego wpisu post

  1. Olga pisze:

    Pytanie: czy w takim bądź razie, jeżeli dobrze rozumiem, składamy dwa pity? jeden z zysku w spółce (19%), a drugi z umowy o etat (18% lub 32%)? Jeżeli tak to czy na drugim Pit wspólnik może się rozliczyć łącznie z małżonką?

  2. Grażyna pisze:

    Tak. Tylko jest jeszcze aspekt podatkowy. Wynagrodzenie wspólnika zatrudnionego na etat nie jest kosztem uzyskania przychodu w tej części w jakiej przypadają na niego udziały. Czyli w części jego udziałów w spółce komandytowej.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *